Każdy
z was z pewnością widział jeden z amerykańskich filmów, w którym
dzielni policjanci gonią przestępcę po ogromniastych drogach tego
niezwykłego kraju.
Drogi
są szerokie, mają trochę mniej dziur niż te w Polsce i w ogóle
są bajeczne dla każdego turysty, który ogląda je z daleka lub
przez okno autokaru.
Sytuacja
zmienia się, kiedy za kółkiem samochodu zamiast brodatego kierowcy
z Pakistanu, zasiadasz Ty – początkujący użytkownik
amerykańskich szos!
Jedziesz
sześciopasmową autostradą słuchając w radiu muzyki country, aż
tu nagle na horyzoncie pojawia się OGROMNE SPAGHETTI!!!! Myślisz...
co robić? Gdzie jechać? Mapa wygląda jakby była przygotowana
przez pijanego kartografa, który zamiast dróg, narysował kółka,
kreski i zawijasy... SZYBKO!!! Trzeba podjąć decyzję!!! Włączasz
GPS-a, oddychasz głęboko i wsłuchujesz się w harmonijny głos
pani GPSowej, która kieruje cię na właściwy pas.
Zjeżdżasz
w lewo, żeby jechać w prawo, potem trzypasmowym wiaduktem w prawo,
żeby jechać w lewo, a potem w lewo i w prawo, żeby jechać prosto!
Wybrnąłeś bohatersko z tej sytuacji! To co, że na ciebie trąbili,
że jakiś frajer w Toyocie Tundra chciał przerobić cię na
naleśnika... Wreszcie jedziesz spokojnie... Droga wydaje się być
wyjątkowo pusta... Mijasz ogromne korki i dziwisz się, dlaczego
reszta samochodów w nich stoi, a ty na 2 pasmowej drodze jesteś
prawie sam!
Z
rozmyślań wybudza cię pani GPS-owa z komunikatem: „Za 300 metrów
trzymaj się prawej”.
Posłusznie
wykonujesz polecenie... i... lądujesz prosto w rękach policji.
Oficer
wyglądający jak Strażnik Smith z bajki „Miś Yogi”, podchodzi
i pyta: ile osób jest w samochodzie? Co
za głupie pytanie myślisz... Odpowiadasz: „dwie osoby”.
Policjant prosi o twoje dokumenty i znika. Po kilku minutach wraca i
z uśmiechem na twarzy wręcza ci mandat. Nie przekroczyłeś
prędkości... nie spowodowałeś zagrożenia na drodze... ale
jechałeś złym pasem!
W
USA są pasy przeznaczone dla samochodów, które mają 2 i więcej
pasażerów (zdjęcie obok), lub 3 i więcej pasażerów. Teraz
już wiesz, że musisz
uważnie czytać wszystkie znaki drogowe i komunikaty na
wyświetlaczach (o znakach drogowych
pisałam
już w Skręcamy
na czerwonym świetle czyli Egzamin na prawo jazdy w Ameryce.).
Ehhh....
Tak kończy się twoja przygoda z amerykańskimi drogami... Spaghetti
za 200 dolarów!
drogi, drogi i drogi;)
OdpowiedzUsuńsuper wpis, pozdrawiamy Aniu