W
Polsce, kościołów jest bardzo dużo. Każda dzielnica, każde
osiedle, ma swój. Jest w czym wybierać, ale wchodząc do kościoła,
mamy pewność, że jest to kościół Rzymsko-katolicki.
Czasami
można natknąć się na kościół prawosławny, ale widać wtedy z
daleka, że krzyż trochę inny.
W
USA, kościołów też jest bardzo dużo. W każdej dzielnicy jest
kilka, w każdym mieście kilkadziesiąt, a nawet kilkaset. Jest
tylko jedna różnica... każdy kościół jest inny, a krzyż ten
sam!
Są
kościoły dla czarnych, dla białych, dla czarno-białych... Do
wyboru do koloru.
Możesz
iść na mszę do kościoła baptystów, do kościoła
prezbiteriańskiego, do kościoła Biblii (cokolwiek to oznacza...),
do kościoła Chrystusa, do kościoła pierwszych Chrześcijan, do
kościoła episkopalnego, do kościoła luterańskiego, do kościoła
metodystów, do DC Metro Church (tu się zastanawiam...kościół
jest przy stacji metra... to do czego oni się modlą? do metra?), a
jak już wam się pomiesza w głowie i sami nie wiecie gdzie iść,
możecie wpaść na mszę do kościoła wszystkich wyznań...
Są
też kościoły Rzymsko-katolickie i jak masz szczęście, to
znajdziesz nawet kościół gdzie, msze są w twoim języku ojczystym.
Jest kościół Polski, Włoski, Latynoamerykański, Afro-amerykański
i pewnie jeszcze wiele innych, o których nie mam pojęcia.
Msza
jest oczywiście taka sama jak w Polsce, tylko język inny i księża
są bardziej ekspresyjni. Jak głoszą kazanie, to wychodzą do ludzi
i chodzą między rzędami, czasami zdają pytania... fajnie to
wygląda jak dorośli zamieniają się na 10 minut w dzieci ze szkoły
podstawowej, pochylają głowy i modlą się, żeby tylko ksiądz ich
o nic nie zapytał...
I o dziwo, księża to nie sztywniaki w sutannach, mają za to ogromne
poczucie humoru (zdjęcie poniżej)!
Ktokolwiek modli się o śnieg, proszę niech przestanie. |
A ty, gdzie się wybierzesz?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz