Z
zakorkowanego Los Angeles, przedostaliśmy się na drugą stronę
Kalifornii, do Sequoia National Park. Nie muszę, chyba tłumaczyć,
że Sequoia po polsku oznacza sekwoję. Takie drzewo, których w
Polsce jest bardzo mało, albo wcale ich nie ma (przyznaję się bez
bicia, na tej lekcji geografi byłam na wagarach).
Park
znajduje się w południowej części pasma Sierra Nevada i połączony
jest z parkiem Kings Canyon. Tak, wiem, czarna magia, co, gdzie, jak,
po co i dlaczego, ale całe szczęście macie Google Maps, więc nie
jesteście pozostawieni na pastwę losu.
Nie
muszę mówić, że wszystko jest tu duże, więc jeśli chcecie
zobaczyć oba parki, musicie zarezerwować sobie DUŻO czasu.
Wstęp
kosztuje 20$. Jeśli będziecie zwiedzać w USA więcej niż jeden
park, opłaca się wykupić „Annual Pass” (roczny bilet wstępu).
Ale
wróćmy do naszych sekwoi. Dobrze wiecie z lekcji geografii, że
sekwoje to ogromne drzewa i to by było na tyle (na tyle z mojej
strony, bo wiecie gdzie byłam, jak Pani Geografica robiła wykład o
sekwojach...).
Nie ma sensu rozpisywać się nad tym jakie to
wspaniałe przeżycie zobaczyć te kolosy, bo tego możecie
doświadczyć na własnej skórze. Poza tym nie jestem jakimś
super literatem (pani z polskiego twierdziła, że wcale nie umiem
pisać...), żeby robić opisy przyrody niczym Reymont w Chłopach.
W
parku główną atrakcją jest Generał Sherman, który mierzy sobie
83,8 metrów i nie jest to jakiś przerośnięty żołnierz po
kuracji hormonalnej. To sekwoja, która podobno jest największa na
świecie. Ilość drewna jaka jest w tym drzewie równa się ilości drewna ze świerków rosnących na powierzchni jednego hektara! Sherman jest na
czwartym miejscu pod względem wysokości (najwyższa sekwoja ma 87,2
metr).
Pod drzewkiem stoi bohaterka i bohater bloga :)) |
Oprócz
Generała w parku jest tunel, który wydrążony został w sekwoi,
jest również łąka z której widać pełno sekwoi, jest sekwoja, do
której można wejść do środka (dobra na upały, bo jest dość wewnątrz chłodno) i wiele innych fajnych punktów widokowych.
Dla
miłośników natury jest to niesamowite miejsce, a dla piromanów
niezbyt... gdyż drewno sekwoi się nie pali.
Do
Generała nie wolno się zbliżać, ale inne sekwoje możecie
dotykać, przytulać, skubać, szturchać, pchać, lawirować między
nimi. Podpalania odradzam, strażnicy parku są wszędzie, tak jak
wielki brat, więc, że się nie palą, musicie uwierzyć mi na
słowo.
Dużo zabawy i fajne wrażenia stać wśród tych gigantów.
Nam hasanie po lesie zajęło ok. 3 godzin, ale jeśli chcecie zrobić
pełen rekonesans możecie wykupić nocleg w jednym z hoteli, lub
spędzić noc na campingu.
Nie
ma co tu więcej pisać. Sekwoje są duże, jak wszystko w Ameryce i
warte zwiedzenia koniec, kropka!
na końcu strzałki są ludzie... takie to duże! |
Pierwsze zdjęcie jest mega. Az wstrzymałam oddech zupełnie jakbym tam była, malusienka w cieniu sekwoi gigantów. Fajnie piszesz bo bardzo na luzie i człowiek nie spina się jak czyta ( nie wiem czy inni też tak mają ale czasem wydaje mi się że wyczuwam nastrój piszącego ). A co do parku to nie jestem miłośniczką leśnictwa ale po takim lasku to bym pohasala ;) pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńPierwsze zdjęcie jest mega. Az wstrzymałam oddech zupełnie jakbym tam była, malusienka w cieniu sekwoi gigantów. Fajnie piszesz bo bardzo na luzie i człowiek nie spina się jak czyta ( nie wiem czy inni też tak mają ale czasem wydaje mi się że wyczuwam nastrój piszącego ). A co do parku to nie jestem miłośniczką leśnictwa ale po takim lasku to bym pohasala ;) pozdrawiam Cię!
OdpowiedzUsuńDzięki bardzo! :)) Jeśli będziesz gdzieś w okolicach to jedź do Sequoia NP koniecznie! Na zdjęciach nie można pokazać jakie to wszystko ogromne i jak tam ładnie! :) Pozdrawiam serdecznie
UsuńO jacie! Ale pięknie! Zazdroszczę Ci tej przygody :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie: fochzprzytupem.blogspot.com :)