niedziela, 8 grudnia 2013

Świąteczne zakupy czyli okazja do potwierdzenia mitu o ludziach Walmart

Nadchodzą Święta, więc czas kupić prezenty, dekoracje, choinki, bombki, łańcuchy, światełka i oczywiście szopkę.
Miliardy supermarketów, centr handlowych, sklepów i sklepików zasypują cię  reklamami i ofertami. Tu najlepsza jakość, tam najtaniej...
Ja postanowiłam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu. Oprócz zwykłych świątecznych zakupów w promocyjnych cenach, postanowiłam sprawdzić mit o ludziach Walmart.
Walmart to taki duży supermarket, jak w Polsce Auchan czy Carrefour. Można tam kupić wszystko od genetycznie modyfikowanego jedzenia, kwadratowych arbuzów, pomarańczy bez pestek, ciuchów, telewizorów aż po amunicję do twojego karabinu.
Natomiast ludzie Walmart to hmm... ludzie, którzy tam kupują. Na obrazku obok przedstawiam jednego z "ludzi Walamrt".
Oglądając w internecie zdjęcia robione w tym supermarkecie, nie mogłam uwierzyć, że takie rzeczy dzieją się na prawdę (to link do strony gdzie możesz podziwiać nieograniczoną wyobraźnię tego społeczeństwa http://www.peopleofwalmart.com/photos/).Dlatego też postanowiłam odwiedzić ten sklep po raz pierwszy, właśnie przed świętami, gdzie ruch jest tak wielki, że aby znaleźć miejsce na parkingu trzeba krążyć przez 30 minut w nadziei, że może akurat ktoś skończył już kupować mąkę i jaja w proszku made in china.
W każdym razie, po wejściu do sklepu, wszystko wydawało się być w porządku. Był Święty Mikołaj ze sztuczną brodą, który wysłuchiwał jakie prezenty mini amerykanie chcieliby dostać pod choinkę, była obsługa, która wyglądała dość normalnie. Produkty na półkach, też wyglądały ok. Jednak wszystko nabrało kolorów po wejściu między regały.
Dwustu kilowa kobieta na elektrycznym wózku inwalidzkim jadąca na wstecznym w alejce, w której ledwo się mieściła. Fan Red Skins (drużyny futbolowej), grubszy od pani na wózku i do tego w spodniach z krokiem w kolanach, w bluzie Red Skins, która ledwo zakrywała jego pół nagi tyłek. W dziale kosmetycznym widziałam szczupłą panią w fioletowych włosach ubraną w obcisły kostium w panterkę . Było kilka osób w brudnych ciuchach, w mini spódniczkach ledwo zasłaniających tyłek. Byli też ci, w za luźnych spodniach, którzy demonstrowali swoją bieliznę i nie tylko...
To wystarczyło mi, żeby potwierdzić, że "Ludzie Walmart" na prawdę istnieją. Chciałabym dodać, że w innych supermarketach nigdy nie widziałam tak barwnych osobistości, a byłam w wielu supermarketach, sklepach i sklepikach. 
Tak więc, jeśli będziecie w Stanach, nie zapomnijcie odwiedzić tego supermarketu. To dowód na to, że świat jest na prawdę kolorowy, a ludzie są baaaaardzo kreatywni... :)

1 komentarz: