Kamienne
twarze, czyli Mt Rushmore, góra, w której wyrzeźbione są twarze
prezydentów USA.
Indianie
Dakota, nazywali tą górę „Sześć Dziadków” i nie wiem
dlaczego Amerykanie „wydziergali” tylko czterech z nich... :)) W
każdym razie, prace nad rzeźbą trwały 14 lat i pracowało nad nią
400 robotników, a wśród nich Korczak Ziółkowski, o którym
napiszę w dalszej części.
Efekt
ich pracy:
-
każde oko prezydenta ma przeszło 3
metry długości,
-
nos Washingtona mierzy ok. 6,5metra,
-
twarze mają ponad 18 metrów
wysokości, czyli tyle, ile 6-cio piętrowy budynek,
-
wysadzono w powietrze ponad 450000
ton skał
Dla
tych, którzy niezbyt obeznani są z twarzami prezydentów,
przedstawiam (od lewej):
-
Jurek Washington: pierwszy prezydent
USA. Jedyny prezydent, który nie zamieszkał w Białym Domu.
Pudrował włosy na biało i zakochał się w przyjaciółce swojej
żony.
-
Tomek Jefferson: prezydent numer 3,
który uwielbiał lody waniliowe. W 1776 napisał Deklarację
Niepodległości. Jako pierwszy zainicjował zwyczaj podawania ręki
na powitanie, zamiast ukłonu.
-
Teoś Roosevelt: 26-ty prezydent,.
Kąpał się nago w rzece Potomac (i pewnie dlatego jedna z wysepek
na rzece nosi jego imię). Lubił się boksować, co spowodowało,
że oślepł na jedno oko. Od jego imienia nazywane są misie
przytulanki (Teddy Bear)
-
Abraś Lincoln: prezydent numer 16.
Pierwszy brodaty i pierwszy zamordowany prezydent USA. Większość
życia walczył z depresją i kochał zwierzęta.
Wydawałoby
się, że Mt Rushmore znajduje się gdzieś w okolicy jednej z
amerykańskich metropolii. Niestety, nic bardziej mylnego. Mt
Rushmore znajduje się pośrodku... niczego! Zobaczcie sami.
Czy
warto to miejsce zobaczyć? Trudno powiedzieć. Ja byłam
zawiedziona. Może dlatego, że naoglądałam się filmów, w których
twarze pokazywane były z bliska. Poza tym, jaka przyjemność
oglądać największy monument hipokryzji w USA (o tym za chwilę).
Taras
widokowy, z którego można podziwiać prezydentów jest dość
daleko, więc wszystko wydaje się być bardzo malutkie. Nie ma
porównania, nie ma efektu. Można pstryknąć kilka fotek, kupić
coś w sklepie z pamiątkami i to wszystko. Godzinka czasu i możemy
jechać dalej!
Jak
napisałam powyżej. Dla mnie, Mt Rushmore to symbol hipokryzji.
Niestety, mało kto wie, że obszar, na którym powstała rzeźba
należał do Indian i został im nielegalnie zabrany. Nie dość, że
Amerykanie ukradli teren, to wyrzeźbili tam głowy prezydentów,
którzy „tępili” rdzennych mieszkańców Ameryki!
Washington
walczył przeciwko Indianom podczas wojny Francusko-Indiańskiej i z
całych sił wspomagał Brytyjczyków, aby sprawowali władzę nad
terenem.
Jefferson
„wybił” większość Indian w USA, od rzeki Missisipi, aż po
Rocky Mountains.
Lincoln
zatwierdził egzekucję 38 Indian Dakota. Roosevelt, powołał
„National Park Service” (Służbę Parków Narodowych), która
przegoniła Indian, a oprócz tego, o masakrze sześciuset Cheyenów
i Apaczów, powiedział, że „był to słuszny i korzystny czyn”.
Tylko
nasz rodak, Korczak Ziółkowski, poczuł wyrzuty sumienia i
postanowił rozpocząć rzeźbienie „Crazy Horse”.
Prace nad
„Szalonym Koniem” trwają od 1948 roku i nie wiadomo czy
kiedykolwiek się skończą. Budowa nie jest fundowana z budżetu
państwa, tylko dzięki fundacji „Crazy Horse Memorial Foundation”.
|
Korczak Ziółkowski |
„Crazy
Horse”, to imię jednego z najbardziej wojowniczych wodzów
Indiańskich, dlatego wybrano go, aby reprezentował memoriał
poświęcony wszystkim Indianom, którzy zgięli z rąk Amerykanów.
Dlatego
zamiast płacić 10$ za parking „pod wielkimi głowami”,
pojedźcie kawałek dalej i za te same pieniądze wspomóżcie prace
nad „Szalonym koniem”! Miłego zwiedzania!