Nowy
Jork, jak wiecie z mojego poprzedniego posta o tym mieście, jest niezwykły. Żółte taksówki mogą was rozjechać, a mieszkańcy zdeptać, jeśli nie utrzymacie ich zawrotnego tempa.
Wiele
osób marzy, żeby choć raz zobaczyć to miasto, a niektórzy, chcieliby spędzić w Nowym Jorku Sylwestra na słynnym Times
Square oraz zobaczyć słynne „spuszczenie” bomby (ball drop).
Żeby
przybliżyć Wam, jak wygląda
Sylwester w Nowym Jorku, wybrałam się na Times Square,
żeby powitać rok 2015.
Impreza
jest darmowa. Od godziny ósmej wieczorem zaczynają się występy
i z krótkimi przerwami trwają aż do północy. Zimą jest zimno, więc warunki pogodowe nie są zbyt sprzyjające. Między drapaczami chmur tworzy się korytarz dla nieprzyjemnego wiatru, a właśnie między drapaczami chmur wita się Nowy Rok na Times Square.
Dość
teorii. Przejdźmy do praktyki.
Żeby
dostać się na Times Square trzeba przejść przez kontrolę
policji. Sprawdzają torebki i skanują czy nie macie broni, granatów
i innych ciekawych przedmiotów, które mogłyby sprawić, że Sylwester stałby się wyjątkowo wybuchowy.
Nie
można wnosić dużych toreb i plecaków. Dużo osób wypakowało
wszystko, schowało do kieszeni, a plecaki wylądowały w koszach na
śmieci. Dlatego, jeśli macie zamiar spędzić Sylwestra na Times
Square, zapomnijcie o dużej, pięknej torbie Dolce&Gabbana i
plecaku Alpinusa.
Nie
można również wnosić alkoholu, więc jeśli chcecie się napić lub upić, to Times Square nie jest dla Was. Nie łudźcie się, że przemycicie małą nieoznakowaną piersióweczkę, bo każdy
wzorowy Amerykanin, gdy tylko poczuje od was alkohol, przekaże tą radosną wiadomość oficerowi policji i resztę wieczoru spędzicie
w areszcie z grubym Bobem i wytatuowanym Samem, którzy sprawią, że wasz pobyt w celi, będzie niezapomnianym przeżyciem.
Dobra
wiadomość: możecie mieć ze sobą wodę, soczki i coś do
jedzenia. Uważajcie jednak, żeby nie wypić za dużo, bo nie
będziecie mieli jak i gdzie „pójść za potrzebą”. Za bramkami
nie ma toalet, więc, jeśli musicie „skoczyć" do WC, możecie być
pewni, że już nie wrócicie na wasze miejsce.
Jeśli
zapomnieliście o piciu i jedzeniu, nie musicie się martwić, bo
„rekiny” z okolicznych pizzerii, roznoszą pizze i gorące
napoje. Pizza kosztuje „skromne” 20$, a gorąca czekolada 5$.
Pewnie
myślicie sobie: „Nie muszę jeść i pić przez te parę godzinek. Nic się nie stanie”. Macie rację, jeśli chcecie stać w miejscu,
gdzie o Times Square będziecie słyszeć tylko z opowieści.
Żeby
widzieć scenę podczas sylwestrowego koncertu, musicie być na miejscu ok. 11-tej....
rano! Stąd moja uwaga o toaletach, jedzeniu i piciu!
rano! Stąd moja uwaga o toaletach, jedzeniu i piciu!
Ja
przy bramkach byłam o godzinie 15-tej. Panował taki ścisk, że mogłam podnieść
obie nogi do góry, a i tak przesuwałam się razem z tłumem. Była to godzinka czasu, w której moje nogi mogły odpocząć. Po „ściskaniu się” z Chińczykami, Arabami,
Pakistańczykami, Włochami i Norwegami, dotarłam na miejsce, w
którym spędziłam na stojąco, kolejne 8 godzin.
Na
mapce poniżej umieściłam moją pozycję względem budynku z
„bombą” na Times Square.
Sceny
oczywiście nie widziałam. Całe szczęście było co nieco słychać!
I
tak stałam sobie przez 8 godzin, przeskakując z nogi na nogę,
marznąc i czekając na Nowy Rok.
Czas umilało mi odliczanie godzin do Nowego Roku, które odbywało się
na telebimie. Przynajmniej coś się działo raz na godzinę przez 30 sekund!
O
godzinie 18-tej, bomba poszła w górę. Były przy tym
fajerwerki i okrzyki podekscytowanego tłumu. Podnoszenie bomby jest
o świetnej porze, bo wtedy właśnie w Polsce jest północ, więc
można krzyczeć i cieszyć się razem z naszymi bliskimi, którzy są
w Polsce.
Jeszcze
tylko 6 godzin!
Stoimy....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
5
godzin do Nowego Roku!!!!
Stoimy....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy..... ooj.. ktoś się przepycha!
Chyba
chce wyjść!! Tak... rodzinka Hindusów przeskakuje
przez barierki i odchodzi w siną dal....
Stoimy....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy..... o już tylko 4 godziny!!!! Kolejne osoby wymiękają....
Stoimy....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
O....
jakieś dźwięki dochodzą ze sceny, widać coś na telebimie!
Koncert się zaczął!
„Kurka
wodna, co ta babka robi na scenie w krótkim rękawku!! Ciepło jej?
Niech się ze mną zamieni!!”
Stoimy....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
Kolejne
osoby przegrały walkę z zimnym wiatrem i minusową temperaturą!
A
my dalej stoimy....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
stoimy....
stoimy.....
O
już minuta do północy!!! Bomba zaczyna zjeżdżać w dół!!!
Hurraaaa!!!!!!!
Północ!!!!!!!!!!!
YESSSSSSSSS!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Konfetti spada z nieba!W końcu! Nowy
Rok!!!!!
Możemy iść do hotelu!!!!!!!!!! Napić się czegoś
ciepłego i sprawdzić czy nasze palce u stóp już odpadły czy tylko zrobiły się czarne!!!
Trzeba tylko pokonać tłum, który masowo przeskakuje przez
barierki! HURRAAAAAAAAAAAA!!!!!!!!!!
Tak właśnie wygląda Sylwester na Times Square!
Godziny
stania, marznięcia i czekania, na moment, w którym bomba zjedzie 43
metry w dół.
Niesamowite
emocje, ogromne przeżycie, ponad milion ludzi, ale nikt nie namówi mnie, żeby to
powtórzyć. Kolejnego Sylwestra w Nowym Jorku, wolę oglądać w
telewizji!