Memphis
kojarzone jest przede wszystkim z Elvisem. Nie każdy wie, że
Memphis to miasto bluesa. W latach 1920-1940 grali tutaj tacy artyści
jak Louis Armstrong, B.B. King, Rufus Thomas i wielu, wielu innych.
W Memphis znajduje się sławne Sun Studio gdzie w latach 50-tych
swoje płyty nagrywali między innymi Johnny Cash, Elvis Presley, Roy
Orbison i Jerry Lee Lewis. Niektórym Memphis może się kojarzyć z
tą piosenką:
W
mieście Elvisa znajduje się jedna z najsławniejszych ulic w
Stanach Zjednoczonych- Beale Street. Na niej grywali wszyscy jazzowi
i bluesowi artyści, którzy zapoczątkowali nowy styl znany jako
Memphis Blues.
Przy
Beale Street mieści się wiele knajpek i restauracji. Przy wejściu
do niektórych z nich trzeba uważać żeby fasada budynku nie
zawaliła się wam prosto na głowę.
Uliczka
jest dość krótka. Wystarczy pół godziny, żeby przejść ją w
obie strony. Jednym słowem nie zmęczycie się!
My
podczas pobytu w Memphis zastaliśmy, a raczej.. nie zastaliśmy
nikogo. Puste ulice, spokój, kilkoro spacerujących turystów i
kilku żebraków śpiących pod statuetką Elvisa.
W knajpkach pusto.
Nie ma bluesa... i co gorsze, nie ma Elvisa! Cisza jak na westernach
przed strzelaniną. Brakowało tylko tej melodii:
W
Nashville (o którym możecie przeczytać tutaj) widziałam co
najmniej czterech Elvisów z plastiku i 2 żywych. W Memphis musiałam
wejść do sklepu z pamiątkami, żeby w ogóle coś z Elvisem
zobaczyć. Można kupić płyty, plakaty, długopisy, koszulki,
czapki, majtki, tańczącego Elvisa do powieszenia na ścianie,
ołtarzyki, świeczki i inne Voo Doo z królem Rock&Rolla. Nie
widziałam tylko papieru toaletowego...
Kilkanaście
mil na południe od Memphis mieści się Graceland, dom Elvisa. Szczerze mówiąc, szkoda mi było czasu i pieniędzy na zwiedzanie jego
posiadłości. Aż tak Elvisa nie kocham, żeby zostawić jego
rodzinie „skromny datek” w wysokości 140$. Domek Króla z ulicy jest niewidoczny. Próbowaliśmy objechać posiadłość z każdej
strony i pod każdym kątem, żeby pstryknąć choć jedno zdjęcie.
Niestety bezskutecznie.Jedyna
widoczna rzecz to samolot Elvisa.
Graceland jest otoczone murami, drzewami i
wszystkim czym się da. Jeśli chcesz tylko foto przed domkiem Elvisa
musisz zapłacić przynajmniej 34$! Ceny wahają się między 34-72$,
w zależności od pakietu zwiedzania. Znajomi mówią, że warto to
miejsce zobaczyć. Możliwe... Dla mnie to zdzieranie pieniędzy w
biały dzień z biednych fanatyków Króla. Za te same pieniądze
wolę popłynąć zabytkowym stateczkiem po rzece Missisipi...
a Elvisa, mogę słuchać w radiu!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz